wtorek, 22 października 2013

jest dobrze...

Dzisiaj dzień pełen pracy. Dostaję zamówienia na moją kawę, które mnie bardzo cieszą i dodatkowo pracuję nad kawową serią, która będzie wysłana po 2 listopada do Francji... Nie mogę też nie wspomnieć, że ku mojemu miłemu zaskoczeniu mimo, że jak ostatnio usłyszałam od jednej serdecznej pani "sutasz jest już wszędzie i jest oklepany" to moje prace teraz też przeżywają swoje dobre chwile. Z jednej strony lepiej za dużo nie oczekiwać i nie zapeszać ale z drugiej strony dlaczego się tak po prostu nie cieszyć? W końcu najmilszym momentem mojej pracy są właśnie te chwile gdy wiem, że to co robię komuś się podoba.
Za tydzień jestem już umówiona z Kasią i Anią na sesję kolejnych kawowych bzzzdetów a dzisiaj kilka zdjęć mojego najprostszego kawowego projektu, który na dzień dzisiejszy cieszy się największą sympatią.
Zgodnie z zasadą "mniej znaczy więcej"... Dla mnie osobiście to też zestaw najchętniej ubierany chociaż ja nigdy nie noszę go razem ale Ania w trakcie sesji może sobie pozwolić na bogatszą wersję niż ja w wersji "na ulicę";)
fot. http://www.niewidziane.blogspot.com/
modelka Ania
stylizacja Dominka
a słuchamy i oglądamy powder blue
Piękny film z cudowną muzyką, który pierwszy raz oglądałam nie myśląc jeszcze o tym, że będę mamą i który ostatnio zrobił na mnie zupełnie inne, jeszcze głębsze wrażenie ponieważ już jest w moim życiu taki mały człowiek. Ponadto Forest Whitaker, Ray Liotta, Jessica Biel i dla mnie odkrycie w tym filmie Eddie Redmayne są fantastyczni w swoich, pełnych smutku i nadziei kreacjach... I chyba jedna z ostatnich ról Patricka Swayze... Jeden z tych filmów, które stoją u mnie na półce i do których czasem wracam nie zwracając uwagi na niekoniecznie najwyższe noty na portalach filmowych.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz